Temat ten pękł niczym bańka mydlana, gdy kilku kremlowskich hakerów wdarło się na serwer jednego z uniwersytetów, który piastował jedną z najważniejszych funkcji w hierarchii ośrodków zajmujących się badaniem ocieplenia klimatu. Wtedy to właśnie ujawniono pokazywane nawet na CNN maile, gdzie dwóch profesorów (główni naukowcy w całym projekcie) wymieniało się uwagami na temat tego jak zmienić dane z ostatnich 20 lat, aby pasowały do teorii. Wystarczyło jednak kilka tygodni gorącego lata, obfitującego w srogie burze i znów eko-biznesmani rozpętali swoją batalię o wyciągnięcie kilku złotych monet od naiwnych.
Polskie kroniki wskazują na rzecz dość ciekawą. Mianowicie, wspominają o karczmie, która- uwaga- stała na samym środku Bałtyku. Podobnie można przeczytać w kronikach szwedzkich i duńskich. Okazuje się zatem, że w tamtych czasach zimy były tak mroźne, iż morze zamarzało na kamień, a nie tak jak w tym roku ledwie 1.5km w głąb. Duńczycy pamiętają na pewno pochód szwedzkich wojsk po Bałtyku na niewielką wyspę u wybrzeży kraju Hamleta. Słynne zaś obrazy skutej lodem Tamizy mówią same za siebie, a pejzaże holenderskich miast tłumaczą nam, dlaczego w owym kraju wynaleziono łyżwiarstwo – amsterdamskie kanały zamarzały zimą na całej długości.
Oczywiście, było zimno, ale było też ciepło- ba!- gorąco. Znana w Polsce Królowa Bona, miała wielką zachciankę. Było nią sprowadzenie w granice naszego kraju włoskich szczepów winogron i ich uprawa, aby sączyć na Wawelu wino rodem z Italii. Jak to?! – krzyknie rolnik, który wie doskonale, iż ciepłolubne szczepy włoskich winogron nigdy w tym klimacie nie dadzą owoców. W rzeczy samej, nie udało się, ale to właśnie było zdziwieniem naszej władczyni. Niefortunnie trafiła na okres, gdy upalny klimat zmieniał się w klimat bardziej umiarkowany. W tym samym czasie bowiem, kroniki mnichów z Czerska wskazują na coroczny nieurodzaj. Czersk i miejscowy klasztor był największym w Polsce producentem wina, jakie rozsyłano po całym kraju. Winorośle umierały jednak w powolnej agonii, niszczone zmianami klimatu. W pewnym momencie mnisi zarzucili dbanie o słynne winnice, które nie przynosiły już żadnego zysku. Wszystko to mimo usilnych starań i stosowania sprawdzonej wiedzy, zdobywanej na przestrzeni całych wieków.
Najbardziej prozaiczna będzie tu przypowiastka o Grenlandii. Jej angielska nazwa to Greenland, czyli „Zielony Ląd”. Nie przypisujmy pochopnie odkrywcom figlarstwa i chłopskiego poczucia humoru. W rzeczy samej, ów ląd był niegdyś zielony, a temperatura o wiele wyższa i dziś skute lodem tereny wtedy raziły soczystą zielenią.
Ocieplenie klimatu nie jest wywołane działalnością człowieka, co eko-biznesmani chcą nam wmówić, aby forsować energię atomową i wiatrową – energię, na której zarabiają krocie. Zmiany klimatyczne na Ziemi wywołane są działalnością Słońca. Przez ostatnich jedenaście lat nasza gwiazda spała, nie wykazując dużej aktywności, lecz powoli zaczyna się budzić. Co ciekawe, zmiany klimatyczne odnotowuje się w tym czasie na Marsie i innych planetach naszego układu.